Problemy z projektantem wodnego placu zabaw. Kiedy powstanie?

Za nami wyjątkowy pod względem pogody i długości sezon letni, który utwierdził mnie w przekonaniu, jak atrakcyjną i przydatną inwestycją będzie wodny plac zabaw w parku Henrykowskim. Do jego idei udało mi się przekonać wielu mieszkańców. Dzięki zwycięstwu w głosowaniu w budżecie partycypacyjnym miał powstać w tym roku. Nie powstał.

Do końca tego roku nie powstanie. Szansa na terminowe zrealizowanie projektu była i to całkiem realna. Niestety, jedna niezbyt roztropna decyzja podjęta w urzędzie dzielnicy pociągnęła za sobą szereg późniejszych problemów.

Co się stało?

Chodzi mianowicie o wybór firmy, która miała zaprojektować wodny plac zabaw. Podobno wysłano kilka zapytań ofertowych do paru pracowni architektonicznych i tylko jedna złożyła ofertę, którą wybrano. Nie wzbudził urzędniczej wątpliwości fakt, iż firma ta nie miała na swoim koncie żadnej tego typu inwestycji. Przepraszam, miała jedną trochę podobną – fontannę. To wystarczyło.

I tak właśnie jedną z najważniejszych i najdroższych inwestycji na Białołęce zlecono firmie Grima.

Na początku marca odbyło się spotkanie z szefem owej firmy, na które zostałam zaproszona. Pan architekt wyłożył piękny rysunek z wizualizacją wodnego placu zabaw – pełną kolorowych tryskaczy o zróżnicowanej formie. Wszystko wyglądało bardzo ładnie, padło nawet zapewnienie o 300 m2 powierzchni, jaką miałaby mieć ta instalacja. Od razu wyraziłam wątpliwości, że nie zmieścimy się w kwocie 1 mln złotych z tak dużym przedsięwzięciem. Moje założenia co do wielkości placu zakładały bowiem powierzchnię 150-200 m2.

Chcąc wesprzeć prace projektantów, po spotkaniu przesłałam firmie Grima kilka namiarów na firmy specjalizujące się w budowie wodnych placów zabaw oraz na polskiego producenta urządzeń tryskających wodą – jego ceny były znacznie niższe niż konkurencji z zagranicy. Były to dane, które skrupulatnie zbierałam na etapie pisania projektu.

Termin złożenia projektu przez pracownię został wyznaczony na koniec maja. W czerwcu usłyszałam, że Grima wystąpiła o wydłużenie go o miesiąc. Po paru tygodniach urząd otrzymał prośbę o kolejny dodatkowy miesiąc. Poważny problem pojawił się pod koniec lipca. Do ratusza wpłynęło pismo, w którym firma Grima powoływała się na szereg wymogów sanepidu co do systemu uzdatniania wody w instalacji. Miało to być źródłem wielu trudności oraz znacznie zawyżało koszty inwestycji – do 1,7 mln złotych. Pracownia zaproponowała dwa rozwiązania – budowę fontanny lub odstąpienie od realizacji. Takie właśnie alternatywy przedstawiono mi w gabinecie burmistrza.

Co dalej?

Na kolejnym spotkaniu przedłożyłam obecnym dwa przykładowe kosztorysy gotowych inwestycji oraz swoje uwagi co do wysokich kosztów naliczonych przez Grimę. Stanowczo sprzeciwiłam się pomysłowi budowy fontanny, bowiem taki obiekt nie nadaje się do kąpieli i na coś innego głosowali mieszkańcy Białołęki. Pan architekt zobowiązał się raz jeszcze pochylić nad tematem i rozważyć pierwotny kształt inwestycji.

Następne spotkanie przebiegło w niezbyt miłej atmosferze – przekazałam bowiem stanowczo i bez ogródek swoje oburzenie pracą firmy Grima, ich nieprofesjonalnym podejściem, piętrzeniem problemów i sztucznym zawyżaniem kosztów. Okazało się, że podobne problemy z ich strony miały miejsce przy innej dzielnicowej i kosztownej inwestycji – przy ulicy Portowej. Radna, która tej inwestycji pilnowała, wsparła mnie w tym trudnym starciu i udało się wymusić na panu architekcie ponowną pracę, z uwzględnieniem naszych uwag.

Na kolejnym spotkaniu na początku września zaprezentował już nową koncepcję, która wreszcie była zbliżona do tego, do czego od początku dążyłam. Czyli jednak było to możliwe… Nadal czekamy na finalny projekt, powinien być gotowy lada moment.

Pozostaje mieć nadzieję, że ta nieszczęśliwie wybrana firma wreszcie wywiąże się z umowy z naszym urzędem dzielnicy, a urzędnicy dopilnują, by kwestia przetargu w celu wyłonienia wykonawcy obiektu nie trwała tygodniami.

A potem już tylko będzie można marzyć o kolejnym tak pięknym i długim lecie…

Aktualizacja

Niestety, dotarły do mnie właśnie informacje, które nie napawają optymizmem – Urząd Dzielnicy dał firmie Grima czas na przygotowanie projektu aż do 15 grudnia. Nie rozumiem tej decyzji, ani spokoju urzędników. Może się okazać, że zamiast wakacyjną atrakcją wodny plac zabaw będzie dla mieszkańców Białołęki prezentem na Boże Narodzenie 2019.

Dominika Rybarczyk
Stowarzyszenie Razem dla Białołęki